Wycina mnie. Samochód wchodzi w zakręt przy osiemdziesięciu na godzinę, a ja nie widzę problemu. Wszystko zależy od niedbałego ruchu ręką. Wszystko zależy ode mnie. Albo taki autobus. Ma krótszy ryj i często do końca nie wiadomo, czy się wyrobi. Wszystko zależy od leniwego ruchu ręki kierowcy. Nie zależy. W każdym razie coraz rzadziej.
Archiwum Kategorii: Proza
Próby chwytania Nieuchwytnego
Pyk, czas mija… Mija nas, efemerycznie, przejściowo, ulotnie, jak napisano o prozatorskich miniaturach Rafała T. Czachorowskiego. Ale czy w krótkim czasie, jaki dano nam — globalnym Jętkom, warto przejmować się takimi rzeczami? Zwinne kawałki prozy, jak siatka na owady, bo przecież tak najłatwiej usidla się Jętki.
Jego nieistniejący Nobel
Była jedną z tych osób, które decydowały o przyznaniu Literackiej Nagrody Nobla. Miejsce w Szwedzkiej Akademii na pewno jej się należało, bo osiągnęła w literaturze wiele. W sensie sławy i pieniędzy. Ja nic nie osiągnąłem. I to zarówno na pierwszej płaszczyźnie, jak i w drugim obszarze.
W poszukiwaniu zaginionego dźwięku
Długo szukaliśmy z rodzicami tego dźwięku. Ojciec nawet podłogę chciał zrywać, matka przesuwała meble, by tylko mi pomóc i bym przestał płakać, a może też im zależało bym został sławnym harmonistą.
Dotykała Jego skóry, żeby się poparzyć
Walczyliśmy kiedyś o te chwile wspólnie. Byłam brzemienna w słowa. Dotykałam twojej skóry, żeby zaraz się poparzyć. Wszystko jest autodestrukcją.
Młode dziewczyny już tak nie potrafią
Zachowuje się tak, jakby zerwała się ze smyczy. Dziwka! Czy nie tak można o niej pomyśleć, gdy on tak tu stoi i nie wie co ze sobą zrobić? Przecież zna go, wie jak mu ciężko, że nie potrafi tak jak inni… Nienawidzi tego całego towarzystwa.
Niekończące się dyskusje o malarstwie zajęły im kilka kolejnych wieczorów
— Nie jestem znawcą aktów. Raczej znawcą kobiet. Patrząc na obraz, próbuję odgadnąć myśli autora podczas tworzenia jego dzieła. A obraz? To tylko efekt końcowy pewnego procesu. Taki namacalny odcisk stanu duszy malarza.
On nie miał AIDS, ale później i tak już nie chcieli jego krwi, ponieważ była zanieczyszczona psychotropami
Umarł jakoś tydzień później. Może dwa tygodnie? Coś koło tego. Nie przyszedłem na pogrzeb, bo to nie był dobry dzień na opuszczanie domu. Każdy ma dni, w których jakiekolwiek relacje interpersonalne wywołują złość i zdenerwowanie.
Opowiadanie o najintymniejszej części świata
Michał Warkoczyński-Prochownik (ur. 1973) — prozaik, uprawia głównie krótkie formy literackie, najczęściej impresje prozą umiejscowione na styku rzeczywistości i iluzji. Publikował m.in. w czasopismach Akcent, Studium, Pro Arte, Re-Presje, Opowieści, oraz magazynie Esensja.
Pewnej nocy w Aokigaharze
O drugiej w nocy możesz iść środkiem jezdni i nikt nie zwróci na ciebie uwagi. Śpią betonowe pudła z miliardami okien wychodzących na cztery strony świata. Mieszkańcy, w dzień zaganiani i dążący do nie wiadomo czego.
Boimy się sprzeciwić światu, który sami stworzyliśmy
Pozwalasz mi się obrażać. Miej w sobie chociaż tyle godności, by jakoś zareagować, nie wiem, uderz mnie, krzyknij, cokolwiek! Zabierz mi portfel i kup sobie fajki. Napadnij na sklep. Okradnij kogoś bogatego. Wstań z kolan, człowieku!
Obraz idealnego świata malowany cierpieniem
Śmierć łasiła się o nasze nogi jak przymilna kotka, mamiła, by później szponiastymi pazurami wyrwać serca.
Metafizyczne przesłanie bez zbędnych upiększeń
Uroda, którą tak się niegdyś szczyciła, zaczynała mocno przygasać. Nie była już młodą dziewczyną. Niedawno wyrzuciła na śmietnik ukochaną lalkę z dzieciństwa.
JANUSZ KORDEK W rytmie swingu
Rozejrzałem się po sali. Znałem z widzenia prawie wszystkich. Tak samo, jak ja, starali się uciec od codzienności i chociaż na chwilę zapomnieć o swoich problemach. Przy bocznym stoliku siedział dobrze ubrany mężczyzna w średnim wieku. Niespełniony muzyk, który instrument zamienił na teczkę z dokumentami.
Wyprawa do buszu czyli leż spokojnie, nic Ci nie będzie
Poczułem ogromny ból w kroczu. Gdy się ocknąłem, było już widno. Spojrzałem na moje genitalia. Były posmarowane jakąś kleistą maścią. Na ziemi dostrzegłem brunatne ślady krwi. — nowe opowiadanie Janusza Kordka
PAWEŁ TROJNACKI Pralnia brudnych eskapizmów
Jesteśmy homo sapiens, bo tego gatunku mamy w sobie najwięcej, ale jakiś ułamek mnie i ciebie to neandertalczyk. Rozróżniane grupy znajdują się wewnątrz nas. Przyjmijmy podział: kaci i ofiary. Do katów należy każdy. Do ofiar należy każdy. Wszyscy zaliczamy się po trochu do jednej i do drugiej grupy, po kilka procent, w indywidualnych proporcjach.
BEATA ŻUK Między wschodem a zachodem słońca
Nie wiem, gdzie jestem. Obcy dom, nieznane meble. Siedzę w głębokim fotelu z książką w ręku, gdzieś obok, chyba w drugim pokoju jest dziecko. Najpierw słyszę jego głos, wysoki niczym trel skowronka, a potem widzę dziewczynkę.
Ohydny odór bagniska drażnił jej nozdrza
Dokoła panowała wroga cisza. Małe wysepki sinych zarośli, tkwiły nieruchomo na powierzchni bagna. Nie śpiewał żaden ptak. Nie było słychać rechotu żab. Nie było wiatru.
Nawet papież jest tam zwykłym śmiertelnikiem
Kobieta cały czas przyglądała się swojemu gospodarzowi. Pomimo nienagannej, budzącej respekt purpurowej sutanny był to mężczyzna dość radośnie usposobiony do życia.
List z podróży
Kolejna literacka propozycja dla osób obdarzonych wysublimowanym smakiem i lekko zdegenerowanym poczuciem humoru.