Rozejrzałem się po sali. Znałem z widzenia prawie wszystkich. Tak samo, jak ja, starali się uciec od codzienności i chociaż na chwilę zapomnieć o swoich problemach. Przy bocznym stoliku siedział dobrze ubrany mężczyzna w średnim wieku. Niespełniony muzyk, który instrument zamienił na teczkę z dokumentami.
Archiwum tagów: J.Kordek
Wyprawa do buszu czyli leż spokojnie, nic Ci nie będzie
Poczułem ogromny ból w kroczu. Gdy się ocknąłem, było już widno. Spojrzałem na moje genitalia. Były posmarowane jakąś kleistą maścią. Na ziemi dostrzegłem brunatne ślady krwi. — nowe opowiadanie Janusza Kordka
Nawet papież jest tam zwykłym śmiertelnikiem
Kobieta cały czas przyglądała się swojemu gospodarzowi. Pomimo nienagannej, budzącej respekt purpurowej sutanny był to mężczyzna dość radośnie usposobiony do życia.
JANUSZ KORDEK Jeden dzień z życia i śmierci
Otworzyłem oczy. Obok mnie na łóżku spała moja żona. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał godzinę siódmą rano. Zerwałem się z łóżka i zacząłem ubierać. Przecież to był mój ostatni dzień.
Tak. Rozsuń trochę nogi… nie aż tak bardzo
Kilka następnych dni upłynęło pod znakiem dziwnej pustki. Czułem jakiś niepokój. Nie mogłem skupić myśli. Wyobraźnia bawiła się ze mną w kotka i myszkę. Na pustym fotelu wciąż widziałem piękną, nagą dziewczynę.