Dokoła panowała wroga cisza. Małe wysepki sinych zarośli, tkwiły nieruchomo na powierzchni bagna. Nie śpiewał żaden ptak. Nie było słychać rechotu żab. Nie było wiatru.
Archiwum tagów: opowiadanie
Nawet papież jest tam zwykłym śmiertelnikiem
Kobieta cały czas przyglądała się swojemu gospodarzowi. Pomimo nienagannej, budzącej respekt purpurowej sutanny był to mężczyzna dość radośnie usposobiony do życia.
List z podróży
Kolejna literacka propozycja dla osób obdarzonych wysublimowanym smakiem i lekko zdegenerowanym poczuciem humoru.
Magiczna studnia
Poruszające opowiadanie Pauliny Rutkowskiej, która w 2008 roku zdobyła 1-wszą nagrodę w ogólnopolskim konkursie literackim Warszawskiej Szkoły Filmowej.
PAWEŁ TROJNACKI Świat jest niesprawiedliwy
Głęboko oddycham, szukając odrobiny tlenu w rozgotowanym powietrzu, i myślę o moim przyjacielu. Tak bardzo mi go szkoda… Bardziej niż innych zmarłych. Bo wiecie, o innych mogę sądzić, że są teraz w lepszym miejscu. A on? Czy samobójcy mają szansę trafić do Nieba?
BEATA ŻUK Bal bezsennych
Mężczyźni, których ciała i włosy rankiem naznaczał delikatny zapach lawendy, gościli w moim łóżku na chwilę, jak ptaki przysiadające o zmroku na balustradzie balkonu. Znikali, nie pozostawiając we mnie żalu ani smutku.
WOJTEK WIĘCEK Stół szwedzki
Obwieścił wszystkim zebranym wokół niego pracownikom, że są głupimi bucami i żeby go pocałowali w dupę. A potem kazał wszystkim wypierdalać.
MICHAŁ WARKOCZYŃSKI-PROCHOWNIK Bank w dziewczynce
Bank w dziewczynkę wsącza się delikatnie jak na reklamie płynu zmiękczającego swetry. Jak biszkopcik moczony w mocno posłodzonej herbacie z Maroka, tak bankiem musi naciągnąć dziewczynka. Wsypujemy do niej bank, po ziarenku piasku, po okruszynce biszkopcika, o którym była mowa.
Pył. Wszędzie był pył
Rafał Staromłyński — zdecydowanie już urodzony, na pewno w Olsztynie i najprawdopodobniej można o nim powiedzieć — człowiek.
ARTUR CHMIELEWSKI Achromatopsja
— Ty pierdolony szczurożerco! — potężna postać odrywa się od konturu wypalonej ściany i rusza w kierunku kłębka łachmanów konwulsyjnie kopiącego brudny śnieg. Gdyby nie szkło maski przeciwgazowej, odbijające blade, zimne światło szarego nieba, można by pomyśleć, że to jakieś oszalałe zwierzę wije się pod stertą starych szmat.
ARKADIUSZ ZABIELSKI Wyrzuty sumienia
Dziewczyna rzuciła się mu w objęcia. Adam poczuł jej jędrne ciało. — Przez ten portfel pokłóciłam się z chłopakiem. Byłam załamana, bo były to wszystkie pieniądze, jakie mam. Nawet nie wiem jak panu dziękować. Nie do wiary, że są jeszcze tacy ludzie.
Ich jedyną szansą przeżycia jest zajście kobiety od tyłu
Spójrz na nich wszystkich, okaleczonych, małych słabych. Ich jedyną szansą przeżycia jest zajście kobiety od tyłu w celu bezuczuciowego pieprzenia — brawurowy felieton Agnieszki Parzych.
TOMASZ MARCZYŃSKI Euromajdan
Obudziłem się w samochodzie policyjnym, wszystko było czerwone, nie mogłem podnieść prawej ręki, kiedy w końcu otarłem krew z twarzy, zauważyłem, że nie jestem sam w tym półświetle.
Rzucić korporacyjną nudę na rzecz wielkiej niewiadomej
Zrozumiałem, co miał na myśli. Niby żyjemy w wolnych, demokratycznych krajach. Niby możemy studiować to, co chcemy. Niby możemy wybrać karierę w interesującym nas zawodzie. A mimo to żyjemy w kulturze współczesnego niewolnictwa. Sprzedajemy swoją wolność za comiesięczne wynagrodzenie.
Wspaniała poetycka wizja narodzin istnienia
Drugim wielkim wydarzeniem były krople wody, wpierw tylko cząsteczki, które objęły go wilgocią, nieśmiało i delikatnie, jednak z upływającymi tysiącleciami coraz to intensywniej.
Na statki obcych zdecydowało się wsiąść ponad 4 miliardy osób
Obudził się niemal w południe. Zerwał się na początku i wyglądnął przez okno. Nie, to jednak nie był sen. Na niebie wisiało tysiące statków.
Znowu jest miękko i bezpiecznie. Zaczyna płynąć pokarm
Najciekawsze teksty zebrałem i wydałem w zbiorze opowiadań „Zapach duszy” wydawnictwo MyBook. Później zaczęła się przygoda z portalem www.extrastory.pl oraz internetowym kwartalnikiem literacko-artystycznym sZAFa.
Ostatnie zlecenie przed powrotem do kraju
Przyłożył oko do lunety i zobaczył podświetlony na zielono obraz terenu obok obozowiska.
W alkoholiźmie nic nie jest proste
Chciałbym, żebyście dokładnie zdawali sobie sprawę z sytuacji, więc powtórzę: jest około trzeciej w nocy, ja tarabanię do drzwi i zrywam z łóżka niepełnosprawną kobietę, wreszcie otwiera, a tam ja: brudny, cuchnący, zarośnięty, w obydwu rękach po kilka reklamówek wypchanych browarem, zataczam się i bełkotliwie, acz nie bez pewnego tryumfu w głosie mówię: Przyprowadziłem kotka.