Obwieścił wszystkim zebranym wokół niego pracownikom, że są głupimi bucami i żeby go pocałowali w dupę. A potem kazał wszystkim wypierdalać.
Archiwum tagów: opowiadanie
MICHAŁ PROCHOWNIK Bank w dziewczynce
Bank w dziewczynkę wsącza się delikatnie jak na reklamie płynu zmiękczającego swetry. Jak biszkopcik moczony w mocno posłodzonej herbacie z Maroka, tak bankiem musi naciągnąć dziewczynka. Wsypujemy do niej bank, po ziarenku piasku, po okruszynce biszkopcika, o którym była mowa.
Pył. Wszędzie był pył
Rafał Staromłyński — zdecydowanie już urodzony, na pewno w Olsztynie i najprawdopodobniej można o nim powiedzieć — człowiek.
ARTUR CHMIELEWSKI Achromatopsja
— Ty pierdolony szczurożerco! — potężna postać odrywa się od konturu wypalonej ściany i rusza w kierunku kłębka łachmanów konwulsyjnie kopiącego brudny śnieg. Gdyby nie szkło maski przeciwgazowej, odbijające blade, zimne światło szarego nieba, można by pomyśleć, że to jakieś oszalałe zwierzę wije się pod stertą starych szmat.
ARKADIUSZ ZABIELSKI Wyrzuty sumienia
Dziewczyna rzuciła się mu w objęcia. Adam poczuł jej jędrne ciało. — Przez ten portfel pokłóciłam się z chłopakiem. Byłam załamana, bo były to wszystkie pieniądze, jakie mam. Nawet nie wiem jak panu dziękować. Nie do wiary, że są jeszcze tacy ludzie.
Ich jedyną szansą przeżycia jest zajście kobiety od tyłu
Spójrz na nich wszystkich, okaleczonych, małych słabych. Ich jedyną szansą przeżycia jest zajście kobiety od tyłu w celu bezuczuciowego pieprzenia — brawurowy felieton Agnieszki Parzych.
TOMASZ MARCZYŃSKI Euromajdan
Obudziłem się w samochodzie policyjnym, wszystko było czerwone, nie mogłem podnieść prawej ręki, kiedy w końcu otarłem krew z twarzy, zauważyłem, że nie jestem sam w tym półświetle.
Rzucić korporacyjną nudę na rzecz wielkiej niewiadomej
Zrozumiałem, co miał na myśli. Niby żyjemy w wolnych, demokratycznych krajach. Niby możemy studiować to, co chcemy. Niby możemy wybrać karierę w interesującym nas zawodzie. A mimo to żyjemy w kulturze współczesnego niewolnictwa. Sprzedajemy swoją wolność za comiesięczne wynagrodzenie.
Wspaniała poetycka wizja narodzin istnienia
Drugim wielkim wydarzeniem były krople wody, wpierw tylko cząsteczki, które objęły go wilgocią, nieśmiało i delikatnie, jednak z upływającymi tysiącleciami coraz to intensywniej.
Na statki obcych zdecydowało się wsiąść ponad 4 miliardy osób
Obudził się niemal w południe. Zerwał się na początku i wyglądnął przez okno. Nie, to jednak nie był sen. Na niebie wisiało tysiące statków.
Znowu jest miękko i bezpiecznie. Zaczyna płynąć pokarm
Najciekawsze teksty zebrałem i wydałem w zbiorze opowiadań „Zapach duszy” wydawnictwo MyBook. Później zaczęła się przygoda z portalem www.extrastory.pl oraz internetowym kwartalnikiem literacko-artystycznym sZAFa.
Ostatnie zlecenie przed powrotem do kraju
Przyłożył oko do lunety i zobaczył podświetlony na zielono obraz terenu obok obozowiska.
W alkoholiźmie nic nie jest proste
Chciałbym, żebyście dokładnie zdawali sobie sprawę z sytuacji, więc powtórzę: jest około trzeciej w nocy, ja tarabanię do drzwi i zrywam z łóżka niepełnosprawną kobietę, wreszcie otwiera, a tam ja: brudny, cuchnący, zarośnięty, w obydwu rękach po kilka reklamówek wypchanych browarem, zataczam się i bełkotliwie, acz nie bez pewnego tryumfu w głosie mówię: Przyprowadziłem kotka.
WILK
Nasz wilk nie polował jednak w gromadzie. Całymi dniami przemierzał bez celu puste przestrzenie stepu, by wieczorami wspiąć się z niemałym trudem na pobliską skałę, stanąć na wysokości dalekiej linii chmur i patrzeć.
JANUSZ KORDEK Jeden dzień z życia i śmierci
Otworzyłem oczy. Obok mnie na łóżku spała moja żona. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał godzinę siódmą rano. Zerwałem się z łóżka i zacząłem ubierać. Przecież to był mój ostatni dzień.
Na mityngu AA był nowy chłopak
Minęło siedem lat, a raczej musiało minąć siedem lat, zanim ponownie trafiłem na mityng. Wtedy nie chodziłem już w garniturze, w ogóle nie chodziłem do pracy, miałem za sobą kilka pobytów w „żłobku”.
O urzędniku państwowym z wieloletnim stażem
Na co dzień muszę użerać się z różnymi delikwentami. Czyli w zasadzie nic nowego, co by kogoś nie zdziwiło. Robota jak każda, tyle że trzeba się mocno nadenerwować.
3 dłuuugie sekundy wyjęte z życia. PIOTR DURAK Zwykły dzień
Za chwilę wszystko znika w szarej gęstej mgle. Jesteśmy w środku chmury. Para osiada na szybach, wpada do wnętrza razem z wiatrem.
Rozpalona do czerwoności speluna
Tłum wokół mnie wzbierał z każdą chwilą, a muzyka rozszarpywała bezlitośnie moje kości i skórę. Rękę, którą przytrzymywałem spodnie, wyciągnąłem po kieliszek z wódką, jaki podała mi jedna z tańczących podemną kobiet. Spodnie bezwładnie opadły na stół. Jednym zamaszystym gestem wlałem w siebie mocny trunek, porzucając szkliwo w przestrzeni knajpy.
Tak. Rozsuń trochę nogi… nie aż tak bardzo
Kilka następnych dni upłynęło pod znakiem dziwnej pustki. Czułem jakiś niepokój. Nie mogłem skupić myśli. Wyobraźnia bawiła się ze mną w kotka i myszkę. Na pustym fotelu wciąż widziałem piękną, nagą dziewczynę.